O SAMOTNOŚCI INACZEJ NIŻ WSZYSCY

To znaczy jak? Prosto i zwyczajnie, ale też systematycznie i kompleksowo. Szukając Bożej prawdy na temat samotności, zrywając ze stereotypami i ludzkimi wizjami na temat szczęścia. Prosto i zwyczajnie, ale też bez przemilczeń i owijania w bawełnę. We wszystkich siedmiu barwach tęczy – odwiecznym symbolu przymierza z Bogiem – a nie w czarnych kolorach rozpaczy, która jest początkiem końca. 

Jaki koniec, skoro powołani jesteśmy do WIECZNOŚCI?! 

O samotności z punktu widzenia wierzącej katoliczki, kochającej swój Kościół.  Dumnej z przymiotnika „katolicki” bo taki właśnie jest Kościół:  jeden, Święty i powszechny czyli katolicki. Od wieków ten sam, niezmienny, którego głową jest sam Jezus Chrystus – nasz/mój Pan!

Z wdzięczności Bogu i z chęci dzielenia się własnym doświadczeniem z kobietami, które przeżywają podobne do moich problemy, powstał pomysł bloga poświęconego samotności. Ale nie takiej godnej pożałowania, smutnej i wstydliwej – jak jest często postrzegana. Chodzi o samotność widzianą oczami Boga – jako rodzaj powołania, wezwania i błogosławieństwa. Kiedy przed laty szukałam pomocy i w rozpaczy wpisywałam w sieci hasła typu: samotność czy kobieta samotna, z marszu wyskakiwały portale randkowe albo blogi „dla samobójców”. Tak je nazwałam ze względu na dołujące treści jakie w nich były, potwierdzające wizję samotności jako największego zła, które może spotkać człowieka. 

Nie znalazłam tekstów poświęconych Bożej wizji na temat samotności. Z żalem stwierdzam, że nawet na portalach katolickich, temat poruszany był wyrywkowo i pobieżnie. Ogromny zamęt zaczyna się już na poziomie słownictwa dotyczącego samotności jako takiej i osób stanu wolnego, tzw. singli. Zamęt, chaos, banały, stereotypy lub wymowne milczenie. Pomieszanie psychologi z teologią, a nawet rodzaj „teologi sukcesu” sprzecznej z prawdziwą nauką Kościoła Katolickiego. 

Na łamach tego bloga pragnę dotrzeć do istoty problemu, który jest dużo poważniejszy niż brak męża czy gromadki dzieci u boku kobiety. Ale żeby było optymistycznie: Boża wizja samotności nie wyklucza zamążpójścia, nawet w późnym wieku bo dla Boga nie ma nic niemożliwego. Bóg tworzy jednak w harmonii… ważne aby wszystko było na swoim miejscu, tak aby symfonia naszego życia mogła pięknie wybrzmieć we właściwym czasie. Z mężem u boku, czy bez męża –  można doświadczyć spełnienia i szczęścia. Jednak bez poznania i doświadczenia Bożego spojrzenia na samotność, żadne powołanie, czy to zakonne, kapłańskie, małżeńskie czy indywidualne (stan wolny), nie rozwiąże naszych problemów. Przeciwnie będą się one mnożyć i prowokować coraz większe frustracje i poczucie nieszczęścia, o czym mogą zaświadczyć osoby, którym małżeństwa się rozpadły.

Na blogu „JAHID – mężna niezamężna” będę dzielić się nie tylko własnym doświadczeniem ale postaram się również zamieszczać wartościowe publikacje na ten temat, nagrania homilii i konferencji, które na różnych etapach mojej wędrówki okazały się bezcenne. Pojawią się tu również  wszelkie informacje dotyczące rekolekcji czy dni skupienia poświęcone szczególnie dla kobiet niezamężnych i samotnych (kobiet porzuconych, rozwiedzionych i wdów).

Tyle tytułem wstępu.
Zapraszam do lektury, komentarzy a także
rozsyłania wici o tym, że taki blog powstał.
Osób czekających na dobrą nowinę o błogosławieństwie samotności,
JEST WIELE!