„Burza burzy iluzje.”

Pięknym i głębokim uzupełnienim mojego ostatniego wpisu, pt. Światłem ciała jest oko. 8/8, jest homilia Ojca Augustyna Pelanowskiego, którą zamieszczam poniżej. Strach, niepewność, życie w iluzji, sprawiają, że ślepniemy z dnia na dzień, pogrążamy się w ciemności i coraz bardziej oddalamy się od światła. Często jesteśmy ślepi jak Bartymeusz ale czy potrafimy jak on, prosić Jezusa o uzdrowienie naszej ślepoty? Na czym polega fenomen tego uzdrowienia? Czy tylko na fizycznym uzdrowieniu? O co i po co prosimy? Swoje rozważania Ojciec Augustyn snuje na kanwie dwóch ewangelicznych fragmentów: „Jezus chodzi po jeziorze” (Mt 14, 22-33) oraz „Niewidomy pod Jerychem” (Łk 18, 35-43).

Gorąco POLECAM wysłuchanie całości nagrania.
Poniżej zamieszczam wybrane fragmenty wspomnianej homilii aby nie tylko ograniczać się do jej odsłuchania ale wykorzystać je podczas osobistej modlitwy czy adoracji. Zachęcam też do robienia własnych notatek. Do zapisywania tych fragmentów, które w danej chwili najbardziej dotknęły naszego serca…


„Niepewność zmiany. (…) Chcemy mieć święty spokój. Ale jeśli jest tylko taki święty spokój, stagnacyjny spokój, to się nic w nas nie zmieni, nic w nas się nie uzdrawia, nic w nas się nie uwalnia. I nie wiemy jakimi jesteśmy i nie znamy też Pana Boga. 

Jest rzeczą nie do uniknięcia, w moim i twoim losie, ominąć PRAWDĘ. Gdy się jest uczniem Chrystusa oczywiście. Prawdziwym uczniem Chrystusa. 

Czy wiesz czego się najbardziej boisz? Człowiek, który jest świadomy swojego lęku, rozpoczyna życie duchowe.

Jezus mówi dzisiaj: ODAWGI! Mówi do ciebie abyś nie był tchórzem na tej ścieżce życia, która jest taka niepewna. Wiara domaga się kroków w niepewności. Nie opierając się na falach, na wydarzeniach, na opiniach innych ludzi czy na własnym przekonaniu – TYLKO NA BOGU.

Odważnym można być jedynie wtedy kiedy się słyszy od Boga: ODWAGI, JA JESTEM, NIE BÓJ SIĘ. Żyjąc mamy ukochać tak życie, by stało się ono wywalczoną WIECZNOŚCIĄ a sami sobie tego nie wywalczymy bez Boga. To się dzieje dzięki zapewnieniu Jezusa, że ON JEST. Jezus dzisiaj woła do ciebie: JA JESTEM. ODWAGI, JA JESTEM! Nie bój się tego dnia, nie bój się przeżyć ten dzień. Jestem z tobą. Jesteś ze mną. I mocą tych słów dopiero możemy przeżyć to, co dzisiaj nas czeka. Co to znaczy dla ciebie? To znaczy, że nie tylko jest w twoim wędrowaniu ktoś, ktokolwiek ale właśnie JEST BÓG!

Bartymeusz – to nie tylko CUD. To jest traktat o widzeniu albo niewidzeniu. Z tej ciemności oczywiście wyrywa nas Ten, kto jest światłością świata – CHRYSTUS. Bartymeusz tkwi w ciemności. Nie widzi Chrystusa. Ale można to powiedzieć też w ten sposób: Bartymeusz tkwi w ciemności BO nie widzi Chrystusa. Tak, można nawet tak dopowiedzieć, że dlatego, że nie widzi Chrystusa – bo jest skupiony tylko na własnej ciemności – to właśnie już NIC  nie widzi. 
I tak może być ze mną lub z tobą, że możemy tkwić w ciemności, może nawet w rozpaczy, na pewno lęku, samotności… ponieważ nic poza własną nieszczęśliwą sytuacją już nie chcemy dostrzegać. A przede wszystkim NIE CHCEMY ZAPATRZEĆ SIĘ W JEZUSA bo jesteśmy skupieni na tym jak nam jest źle…

W przypadku Bartymeusza możemy dostrzec INTENSYFIKACJĘ BEZNADZIEI. Ta intensyfikacja beznadziei wzbudziła w nim determinację pragnienia powrotu do Jezusa a nie tylko uzdrowienia oczu. Gdyby Bartymeusz niedowidział jedynie, gdyby miał tam, np. 7 dioptrii czy 5, może by pozwolił Jezusowi odejść. „A jakoś tam widzę, to nie będę krzyczał…”. Ale ponieważ NIE WIDZIAŁ to KRZYCZAŁ. Ponieważ było mu najgorzej – ostatecznie i radykalnie zarządał przybliżenia się do Jezusa. Zdecydował się najpierw zobaczyć i widzieć BOGA w Jezusie i za Nim iść aż po bezkres życia. Nie tylko na 5 km. I się udało. Szatan od niego odstąpił chociaż w tym tekście nie występuje on ale jest w sensie ciemności, skutków grzechu Ewy. Ciemności ustąpiły z życia Bartymeusza, przestał być nędzarzem.

I tak my możemy się od niego bardzo wiele nauczyć bo gdy twoje lub moje zdecydowanie by przylgnąć do Jezusa już jest NIEZACHWIANE, NIEODWRACALNE i na 24 GODZINY a nie 15 minut, to zło musi od ciebie odstąpić. Nie ma się gdzie wcisnąć. Przecież Boga nie zaatakuje! A kiedy ty i Bóg już jesteście jedno, to atakując ciebie, atakuje Boga. I ty stajesz się wtedy WOLNY W BOGU.”

Fragmenty cytatów pochodzą z homilii O. Augustyna Pelanowskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *